21 sty 2023

789. Siewcy niezgody

    NSFW 18+  


          ◀ Poprzedni odcinek z serii                                                    Następny odcinek z serii


Dante - Boska Komedia, Pieśń XXVIII

Dół 9

 Któżby mógł nawet niewiązaną mową,
I powtarzając rzecz po kilka razy,
Wysłowić kiedy, wszystką krew i rany,
Którem obaczył teraz? — O, zaiste,
Bezsilnym na to byłby język wszelki,
Bo mowa nasza i umysł za mało
Zdolności mają, by objąć te rzeczy,
Gdyby się znowu zgromadziły razem
Wszystkie te ludy, co w Apulji błogiej
Na krew płakały przez Rzymian wylaną;
I w długiej wojnie, która dostarczyła
Tak wielką zdobycz pierścieni (jak o tem
Liwjusz pisze, który się nie myli);
Gdyby się z nimi i ci połączyli.
Którzy wojując z Robertem Guiscardem,
Bolesnych jego doświadczyli ciosów,
I inni, których kości teraz jeszcze
Zbierają koło miasta Ceperano,
Kędy był każdy Apulijczyk zdrajcą,
Oraz w pobliżu zamku Tagliacozzo
Gdzie stary Alard zwyciężył bez broni;
Gdyby z nich każdy ukazał swe członki
Ucięte, albo na wylot przebite,
Jeszczeby wszystko to nie dorównało
Całej szkaradzie dziewiątego dołu.
Nigdy z dziurawej beczki się nie leje,
Choć kran swój zgubi albo klepkę nawet,
Jak z potępieńca, którego ujrzałem,
Że rozpłatany stał od samej szyi
Do miejsca, którem wypuszcza się wiatry. —
Pomiędzy uda zwisały jelita,
I widać było wątrobę i worek,
Co kał wyrabia z połkniętego jadła.
Gdy wzrokiem cały wlepiłem się w niego,
On spojrzał na mnie — własnemi rękami
Otworzył piersi i tak się odezwał:
„Patrzaj więc jak ja rozdzieram sam siebie!
Patrz na kalectwo srogie Mahometa!
Przedemną w mękach idzie zięć mój Ali,
Z głową rozciętą od czuba do głowy;
I wszyscy inni, których tutaj widzisz,
Sieli za życia syzmę i zgorszenie;
Dla tego wszyscy są tak popłatani,
Z tyłu za nami jeden z djabłów stoi,
Co tak okrutnie ćwiartuje nas mieczem,
Pod ostrze jego biorąc z nas każdego,
Gdy w koło drogę obejdziem bolesną;
Bowiem się rany nasze zamykają,
Pierwej, niż znowu przed djabła zdążymy!
Lecz ktoś ty, który gapisz się tam z mostu,
Może dla tego tylko, aby zwłóczyć
I na męczarnie nie iść, które tobie
Już przysądzono za wyznanie twoje?“

Dante - Boska Komedia, Pieśń XXIX

Dół 10

Zeszliśmy na dół — pod ostatni koniec
Długiego mostu, zawsze w lewą stronę,
I wtenczas wzrok mój więcej ożywiony
Zajrzał aż do dna, gdzie Wykonawczyni
Wielkiego Boga — Prawda nieomylna —
Karze fałszerzy, których On naznaczył.
Nie sądzę, aby smutniejszy był widok
Całego ludu Eginy w niemocy,
Kiedy powietrze tak było zarazą
Na wskroś przesiąkłe, że wszystkie zwierzęta,
Do najmniejszego robaczka zginęły
A potem znowu ludy starożytne
(Jak to jest wiarą u wszystkich poetów),
Z nasienia mrówek odrodzić się miały,[6]
Niźli byl widok bolejących duchów,
W tym ciemnym dole zwalonych na kupy.
Ten się na plecy, tamten na brzuch zwalił
Innemu z duchów; inny zasię zwolna
Po smutnej drodze pełzał na czworaku...
My, krok za krokiem szliśmy nic nie mówiąc,
Słuchając pilnie i patrząc na chorych,
Którzy nie w stanie byli się podźwignąć.
I obaczyłem dwóch, którzy siedzieli
Wzajem do siebie przyparci, tak właśnie,
Jak opierają blat jeden o drugi,
Aby je nagrzać; a obadwa byli
Od stóp do głowy okryci strupami.
Nigdym nie widział, by tak zgrzebłem machał
Pachołek, kiedy pan się niecierpliwi,
Lub kiedy dłużej nie chce mu się czuwać —
Jak każdy z duchów wodził po swem ciele
Ostrzem pazurów, tem radząc jedynie
Strasznej wściekliźnie dojmujących świerzbów
A tak swą krostę darli pazurami,
Jak nożem z łuski odzierają karpia,
Lub z ryby, która ma je szersze jeszcze.

Dante - Boska Komedia, Pieśń XXX

Lecz ni Tebańska wściekłość, ni Trojańska
Nigdy nie była tak strasznie zajadłą,
Czy to ścigała zwierzęta, czy ludzi,
Jak była wściekłość dwojga potępieńców,
Nagich, wybladłych, których obaczyłem
Że wciąż po drodze kąsając, pędzili,
Jak wieprze, kiedy wymkną się z karmnika.
Jeden z tych duchów dopędził Capoechia,
I w kark mu zęby zapuścił i powlókł,
Że musiał brzuchem drapać po dnie twardem.
(...)
— „Przypomnij sobie wiarołomco, konia!
Odpowie na to ów z brzuchem odętym,
I niech cię męczy, że całemu światu
Wiadomo o tem.“ — A Grek mu odrzecze:
Męczarnią twoją niech będzie pragnienie,
Skutkiem którego język ci się pęka,
I ta ohydna ropa, co ci z brzucha
Taką przed oczy postawiła tamę.“
Na to rzeki mincarz: „Gęba twa, jak zwykle
Drze się dla tego, by pleść szkaradzieństwa,
Przecież, jeżeli mnie pragnienie pali
I sok zepsuty ciało me odyma,
Ciebie wewnętrzny ogień ciągle trawi,
I mózgownica od bólu ci pęka;
I abyś lizał zwierciadło Narcyza
Niewielą słowy kazałbyś się prosić.“
(...)
A ja mu potem: Co to za biedacy,
Którzy w sąsiedztwie twojem z prawej strony
Leżą we dwojgu, i dymią tak właśnie,
Jak zimą ręka wyciągnięta z wody?
A on odpowie: „Już ich tu znalazłem,
Kiedy zleciałem na dno tej otchłani:
Od tego czasu ani się ruszyli,
I nigdy pono już się nie poruszą.
Jedna jest ową kłamliwą niewiastą,
Która Józefa niesłusznie skarżyła;
Drugi — to kłamca Sinon — Grek Trojański.
Skutkiem gorączki, co ich trzewa pali,
Tak obrzydliwe wychodzą z nich dymy.“

Referencje:
Salvador Dali - M*******
Stradanus - Canto 28
Gustave Doré - Canto XXVIII
Inferno Canto 29 verses 52-56
William Blake - Jama Zarazy: Fałszerze
Stradanus - Canto XXX
Gustave Doré - Inferno Canto 30
Pico Master - ilustracja z weneckiej edycji Boskiej Komedii (1491)

Przydatne artykuły na Wiki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz